Oscary 2017 - przewidywania

Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku... Niezwykle wymowna fraza, szczególnie jeżeli chodzi o tegoroczne święto hollywódzkiego kina. Tak, tak, mowa o Oscarach.
Już rok czy dwa lata temu opublikowałam swoje oscarowe przemyślenia, natomiast - jak widać - co roku jednak powinno się je zaktualizować. Dlatego więc to robię.

Byłam przekonana, że uda mi się obejrzeć wszystkie oscarowe filmy - niestety, czasu nie wystarczy, nie wspominając nawet o chęciach. Jestem jednak dumna, że zobaczyłam to, co w moim prywatnym rankingu zasługiwało na uwagę. Ale czas skończyć ten nadzwyczajny wstęp i zabrać się do analizy wyborów Akademii.



1. Najlepszy film:

Pewnie wygra: "La la Land" albo "Moonlight"
Moje marzenie: "Nowy Początek"



To dopiero zagwozdka. Ze wszystkich nominowanych filmów widziałam tylko trzy ("Nowy początek", "La la Land" i "Manchester by the sea"), mam jakiekolwiek pojęcie o "Moonlight", "Lion" i "Ukrytych działaniach". Natomiast same w sobie "Fences", "Aż do piekła" czy "Przełęcz ocalonych" nic mi nie mówią. Szkoda.
Biorąc pod uwagę skandal z zeszłego roku ("Oscars so white :("), zakładałabym zwycięstwo "Moonlight" (chociaż to byłby zwrot akcji stulecia, bo to ponoć film kameralny, a takowe nie wygrywają), ewentualnie "Ukrytych działań" (oscars no longer white + feministyczne hasła, dla każdego coś dobrego). Jednakże Oscary lubią zaskakiwać nas swoją przewidywalnością, a to oznaczałoby powtórkę z rozrywki (Złotych Globów - przyp. red.) i sukces "La la Land".
W moim prywatnym rankingu ucieszyłabym się ze statuetki dla "Nowego początku". Miałam małe zastrzeżenia do aktorstwa, ale idea filmu broni się sama. Tak przepięknego, wzruszającego i przy tym niegłupiego obrazu nie widziałam od dawien dawna. Może napiszę o tym nieco więcej, jak mnie najdzie wena na recenzję :)
A dlaczego nie biorę pod uwagę "Manchester..."? To nie ma w sobie tej hollywódzkiej atmosfery. Zbyt kameralny dla Akademii, zbyt życiowy, za mało polityki. Co wyklucza go z wyścigu na wstępie.



2. Najlepszy aktor pierwszoplanowy.

Pewnie wygra i chciałabym, żeby wygrał: Casey Affleck


Muszę wsłuchać się we własną intuicję, gdyż tutaj jest jeszcze gorzej - tylko dwóch aktorów jestem w stanie quasi-obiektywnie ocenić. Mowa o Ryanie Goslingu i Casey Affleck'u (wiem, odmienianie obcych imion i nazwisk bywa traumatyczne). Ryan nauczył się stepować i grać na pianinie, a Casey wiarygodnie oddał emocje swojego bohatera (człowiek pogrążony w głębokim marazmie, a przy tym nieirytujący to skarb). Skłaniałabym się ku Casey. Z drugiej strony nie można zapominać o reszcie nominowanych - całkiem ucieszyłabym się ze zwycięstwa kogoś o nieamerykańskim nazwisku (tak, mówię o Viggo Mortensen, ale to mało prawdopodobny obrót spraw). Oglądając fragment filmu "Captain Fantastic", doszłam do wniosku, że sama rola na pewno jest nietypowa (i nieoscarowa). Denzel chyba ma małe szanse - nie świadczy to bynajmniej o poziomie gry aktorskiej... A pan Garfield jest mi kompletnie obcy. Nie widziałam "Przełęczy ocalonych", trochę też nie mam ochoty na seans, gdyż gloryfikowanie (lub podkreślanie świętości) Amerykanów podczas wojny z Japonią działa mi na nerwy... No ale też mamy takie filmy w rodzimej kolekcji, więc może nie powinnam być aż tak surowa. Ale cóż... Wiem, że w najbliższym czasie odpuszczę sobie kontakt z tą gibsonowską wydmuszką


3. Najlepsza aktorka pierwszoplanowa.

Pewnie wygra: Natalie Portman
Moje marzenie: Isabelle Huppert

Mamy pięć nominowanych, każda na swój sposób na nominację zasłużyła, natomiast bardzo mnie rani brak Amy Adams - i tu zaskoczenie - nie z powodu "Nowego Początku" (gdzie nie zawsze odpowiadała mi jej ekspresja, sposób gry czasem zbyt oscarowy), ale z uwagi na "Zwierzęta nocy" (wyśmienita rola, warta uwagi i - jak to zwykle bywa - niedoceniona).
Następnie można przejrzeć po kolei naszą piątkę: Ruth Negga we wzruszającym filmie "Loving" - nie mam żadnych zastrzeżeń. Niczym każdy domorosły krytyk, zdążyłam obejrzeć trailer filmu i jej bohaterka zdecydowanie skupia na sobie uwagę + panuje nad własną ekspresją. Mam nadzieję, że wyciągnęłam słuszne wnioski z tych krótkich fragmentów.
Potem mamy Natalie Portman jako "Jackie". Wszyscy chwalą sobie jej rolę. Mnie natomiast sam temat filmu nie zaciekawił, więc postanowiłam go ominąć. W przypadku Portman mam problem z kryteriami oceny. Czy patrzeć na emocje, czy może na stopień podobieństwa do prawdziwej Jacqueline Kennedy? Nie wiem też, czy akcent Natalie jest akcentem Jackie czy jej własnym, którego nie zdążyła skorygować? Po sprawdzeniu nagrań z Pierwszą Damą zwracam honor Natalie, gdyż rzeczywiście jej sposób mówienia został ujęty całkiem porządnie.
Emma Stone w "La la Land" jest szalenie sympatyczna, umie śpiewać, umie tańczyć, i prawdopodobnie gdyby rywalizowała z innymi aktorkami, nie miałabym problemu z metaforycznym przyznaniem jej statuetki. Ale niestety, chyba ciężar tej roli jest wciąż zbyt niewielki, aby typować ją na zwyciężczynię.
Szczególnie, jeśli porównalibyśmy ją z Isabelle Huppert. Tutaj bezdyskusyjnie aktorka już dawno temu powinna zostać zauważona przez Akademię, ale w filmie "Elle" dodatkowo wznosi się na wyżyny aktorstwa. I nie chodzi o tu łzawe przemowy, tylko subtelną grę, na którą składają się realne ludzkie uczucia (co jest faktycznie bliższe Europejczykom niż Amerykanom, wybaczcie tę złośliwość).
Na koniec nasza niepokonana Meryl Streep jako "Boska Florence". Omijałam ten film tak długo, jak tylko mogłam. Utrzymuję swoje odwieczne stanowisko, że Meryl "wybitną aktorką jest - bo jest". Uważam, że sprawdza się w każdej swojej roli, ale niestety te role (moim zdaniem) do zbyt różnorodnych nie należą. Meryl chyba nigdy nie przekroczyła tabu, jej postacie w życiu nie dopuściły się czegoś niewybaczalnego. Jej bohaterek nie da się nienawidzić. Co - niestety - raczej przeszkadza w odegraniu tzw. "meaty role", czego w wykonaniu Meryl jeszcze nie widziałam. Więc nie byłabym entuzjastką odznaczania jej i tym razem. Co za dużo, to niezdrowo.



Reszta przewidywań:

4. Najlepszy aktor drugoplanowy:

Pewnie wygra: Mahershala Ali
Moje marzenie: Michael Shannon albo Lucas Hedges

5. Najlepsza aktorka drugoplanowa:
Pewnie wygra i nie mam nic przeciwko: Viola Davis

6. Najlepszy reżyser:


Pewnie wygra i nie mam nic przeciwko: Damien Chazelle
Trzymam kciuki: Denis Villeneuve

7. Najlepszy scenariusz oryginalny:

Pewnie wygra: Manchester by the Sea
Moje marzenie: Lobster

8. Najlepszy scenariusz adaptowany:

Pewnie wygra: Moonlight
Wolę: Nowy Początek

9. Najlepszy film nieanglojęzyczny:

Pewnie wygra: Klient
Wolę: Toni Erdmann

10. Najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny:


Strzelam, że wygra: Extremis

11. Najlepsza charakteryzacja i fryzury:


Wygra: Legion Samobójców

12. Najlepsza muzyka oryginalna:


Wygra: La la Land

13. Najlepsza piosenka:


Wygra: City of Stars

14. Najlepsza scenografia:


Może wygra: La la Land

15. Najlepsze efekty specjalne:


Wygrają: Gwiezdne wojny

16. Najlepsze kostiumy:


Wygra: Jackie

17. Najlepsze zdjęcia:


Wygra: Nowy Początek (oby!)

18. Najlepszy długometrażowy film animowany:


Wygra: Nazywam się Cukinia (może)

19. Najlepszy dźwięk:


Wygra: La la Land

20. Najlepszy krótkometrażowy film aktorski:


Strzelam, że wygra: Silent Nights

21. Najlepszy krótkometrażowy film animowany:


Strzelam, że wygra: Piper

22. Najlepszy montaż:


Wygra: La la Land

23. Najlepszy montaż dźwięku:


Wygra: Nowy Początek

24. Najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny:


Liczę, że wygra: Fuocoammare

I TO NA TYLE.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Gwiazda Szeptów" ("Hiso hiso boshi") - recenzja

Międzynarodowy Festiwal Filmowy "Transatlantyk" cz. I

Premiery kinowe w czerwcu 2017 r.