Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Żegnamy rok 2016!

Długo się zastanawiałam, czy takie podsumowanie dojdzie do skutku... Nie jestem w stanie nawet policzyć, ile razy w tym roku odwiedziłam kino - a byłam tam stałym gościem. Wiem na pewno, że doświadczyłam wielu niesamowitych seansów, jak zwykle trochę wzbogaciłam swoją wiedzę o świecie i przeżyłam niezapomniane chwile. Oczywiście, nie omieszkałam kultywować swoich osobliwych przykazań kinomana.  A czym się one charakteryzują? 1. Krążeniem po sali, dopóki nie wybiorę idealnego miejsca (często jest na środku - chociaż czasem lepiej oglądać filmy pod kątem, szczególnie podczas festiwali - większe prawdopodobieństwo ujrzenia napisów). 2. Paniką, jeśli nie znajdę okularów w torbie. 3. Przychodzeniem pół godziny przed seansem "aby się mentalnie przygotować". 4. Siedzeniem do końca napisów (obsługa nigdy nie może zrozumieć, że te nazwiska mnie naprawdę interesują). Oczywiście poza tym zaliczyłam kilka festiwali filmowych: 1. Docs Against Gravity - z genialnym "W stanie zawi

Weekend na Warszawskim Festiwalu Filmowym

Doznałam niesamowitych emocji po trzech dniach Warsaw Film Festival . Pierwszy seans, który miał miejsce w mojej ulubionej premierowej sali nr 1 w Multikinie w piątek, zaskoczył mnie przewrotnością fabuły. "Nauczycielka" Jana Hrebejka okazała się kimś kompletnie innym niż początkowo przypuszczałam. Po pierwsze - aż nóż mi się otwierał w kieszeni, kiedy obserwowałam jej dalsze potyczki w szkole. Po drugie - chociaż system polityczny się zmienił, podobne do niej osoby wciąż uczą w szkołach (nie tylko słowackich, ale i polskich) i wszelkie krzywdy, jakie wyrządzają uczniom, uchodzą im na sucho. Drugi dzień rozpoczęłam o 13:45 z filmem "Nasza love story". Zachowana zasada decorum (ach, ta starożytność) - odpowiednio zastosowany do historii kameralny ton, czasem humorystyczne wstawki, a przede wszystkim - prawdziwe spojrzenie na związek - od nieśmiałych początków aż po wątpliwości, niedopowiedzenia, o których zawsze zapominają twórcy pracujący nad tematem miłoś

Harmonogram - 32. Warszawski Festiwal Filmowy

Obraz
To już dzisiaj! Korzystając z okazji, pragnę podzielić się z Wami festiwalowymi planami Alternatywnego Świata Filmu: Nauczycielka  - 7.10. - 16:00 Czyli słów kilka o wzajemnych podejrzeniach i oskarżeniach, mających miejsce wśród grona pedagogicznego pewnej czechosłowackiej szkoły, na których najbardziej cierpi "sympatyczna" pani Drazděchova. Odtwórczyni tytułowej roli - Zuzana Mauréry - została nagrodzona na festiwalu w Karlowych Warach za to właśnie aktorskie dokonanie. Nasza love story - 8.10. - 13:45 Kamera obserwuje proces zakochiwania się dwóch dziewczyn z Korei Południowej. Mimo że związek nietypowy, reżyserka zapewnia, że bez względu na to, w kim się zakochamy - każda miłość wygląda tak samo. Księżyc w 12 domu - 8.10. - 19:00 Debiut pełnometrażowy. Izraelski dramat o godzeniu się z przeszłością przez dwie siostry. Czy uda im się pokonać dziecięce traumy i odbudować łączącą je niegdyś więź? Moją szczególną uwagę przyciągnął sam trailer i ujęta w

32. Warszawski Festiwal Filmowy

Obraz
Już za 6 dni rozpocznie się  32. Warszawski Festiwal Filmowy / Warsaw Film Festival  - jedno z największych wydarzeń kulturalnych stolicy. Oprócz niesamowitych seansów, będzie można posłuchać opinii reżyserów, aktorów, dziennikarzy... Każdy znajdzie coś dla siebie, biorąc pod uwagę mnogość projekcji. Ja już zdążyłam zaopatrzyć się w bilety. Czeka mnie 15 seansów, każdy na swój sposób wyjątkowy, stąd nie przeprowadzałam ścisłej selekcji, aby nie stracić niepowtarzalnych wrażeń. Dlaczego o tym wspominam? Za każdym razem spotykam się z pytaniami od znajomych: "dlaczego nie poczekam aż te filmy trafią do dystrybucji". Odpowiedź jest przewidywalna - nie każdy film ma taką szansę, konkurencja jest wielka, a marketing stawia na tytuły, które przyciągną tłumy. Nie wszystko znajdziemy w internecie lub w kinie. Podam przykład: cudowny film pt. "Echa czasu" praktycznie zaginął, chociaż zrobił na mnie ogromne wrażenie (zawierał nawiązania do filozofii, a dodatkowo posług

"The Neon Demon" - minirecenzja

Obraz
Z cyklu: "niektórych do wyjścia na dwór motywują  Pokemony, a mnie - kino":     Tradycyjnie w czasie wakacyjnej nudy wybieram się (chyba przez własną nadgorliwość) na kilka seansów przedpremierowych. Niekiedy są one faktycznie warte zobaczenia (jak "Carol" podczas listopadowego seansu), czasem nie, ale zawsze jest to ciekawe przeżycie i gwarancja sali kinowej wypełnionej po brzegi.  Takie doświadczenie towarzyszyło mi podczas oglądania "The Neon Demon" - nowego nabytku dystrybucji Gute k Film.     Z opisu dowiadujemy się, że rzecz cała tyczy się pewnej urodziwej szesnastolatki, która próbuje odnieść sukces w świecie mody (a w domyśle - plastikowych kobiet, perwersyjnych fotografów i makijażystek o nekrofilskich popędach).    Elle Fanning w najwyższej formie - gra piękność, ale jednocześnie nie robi ze swojej bohaterki głupiutkiej blondynki. Owa postać ma w sobie dziecięcą niewinność, ale jest świadoma swojej urody i wartości, co nakręca

Oscary 2016

Oscary, chociaż co roku wzbudzają u mnie raczej uśmiech pełen politowania, mają jednak w sobie jakiś świąteczny charakter, który wręcz zachęca do spędzenia bezsennych nocy w ich towarzystwie. Co zauważyłam przez te kilka lat? Jednym z najważniejszych aspektów gali są prowadzący. Tak jak Seth MacFarlane w 2013 roku czy Ellen DeGeneres udoskonalili i wzbogacili ceremonię (w 2014 roku - pamiętna pizza, selfie + nienachalna, ale skuteczna promocja Samsunga), dwa lata później Oscary znacznie obniżyły swoje loty. Nie przypominam sobie niczego nadzwyczajnego w 2015 r., natomiast to, co zdarzyło się 2 dni temu woła o pomstę do nieba. Tak nieporadnej gali jeszcze nigdy nie było. Myślałam na początku, że Chris Rock obróci cały skandal pt. " Oscars so white " w żart. Natomiast po kilkuminutowym przemówieniu widać było, że traktuje tę sprawę poważnie. Różnorodność jest ważna, owszem, ale poza tym liczy się też talent, a w Hollywood - box office. Tak jak Afroamerykanie nie chodzą na